piątek, 23 października 2015

Salon obecnie


Czas na salon obecnie. Mieszkamy tu blisko dwa lata i przez ten czas ulegał znacznej metamorfozie. Raczej nie przypomina salonu, który widzieliście w ostatnim poście. 






Wiem – przeraża szafka TV.  Kiedyś kolorowa skrzynia na zabawki, która po przemalowaniu była schowkiem na środki czystości w łazience. To taka prowizoryczna szafka pod telewizor od półtorej roku – czyli od kiedy nabyliśmy pierwszy telewizor w naszym życiu. Miał mi pomóc nauczyć się angielskiego, ale jakoś brakowało czasu by oglądać cokolwiek  ;). Zaczęłam go włączać dopiero jak nasze dziecko zaczęło wykazywać zainternesowanie piosenkami (wciąż nie bajkami) więc angielski wiele nie ewoluował. Tak, tak wiem… i wstydzę się…  Tłumaczenie bloga (jego angielska wersja) to sprawka mojego męża ;).

Porównując do stanu z poprzednich zdjęć, ze "starych" mebli ostał się tylko fotel (niestety, wciąż nie uszyłam na niego pokrowca i nie pasuje do niczego) i sofa z wciąż tym samym białym pokrowcem, który miał być tylko na chwilę, gdyż uszyty został z bardzo starej narzuty i na chwilę obecną staruszek ledwo się trzyma. 

I tu mam do Was pytanie: czy według Was biały pokrowiec wygląda dobrze czy może jakiś popiel byłby lepszy do obecnego wystroju? A może macie wizje innego koloru?













Na wiosnę chciałabym zmienić dodatki na turkusowe z odrobiną granatu, może pomarańczu tu i ówdzie. Póki  co zbieram owe dodatki. Mam aż trzy ;)… jeden pokrowiec na poduszkę, dwa wazoniki i granatową butelkę z korkiem. Także szaleństwa nie ma. Tyle udało mi się dorwać na tegorocznych carboot'ach. Na okres zimy, kiedy pchle targi zamknięte, zostaje eBay by wygrzebać coś ciekawego i taniego.

Stół jest teraz inny, gdyż tamten niestety przy rozkładaniu zgubił (przyznaje się- ja mu w tym niechcący pomogłam) prawie wszystkie swoje bolce, którymi połączone były dwie płyty blatu stołu, co groziło w chwili zapomnienia i oparciu się o niego łokciami utratą zębów. Ryzykować nie chciałam, zważywszy, że jeszcze nie dawno nosiłam aparat. 
No i nabyłam stół na eBay – za całe 20 funtów J. Stół drewniany. Blat  był  pokryty  tylko lakierem reszta kremową farba. Jak widzicie kolory uległy zmianie. 
I tutaj muszę zaznaczyć ze firma Tikkurila nie ma sobie lepszych. Malowałam już różne rzeczy różnymi farbami, ale zdecydowanie tą stawiam na pierwszym miejscu.

Krzesła (niestety) wciąż te same co kiedyś, obiłam je jedynie  materiałem z poduszek…




Starych mebli pozbyłam się na eBay'u. Przy małym dziecku okazały się całkowicie niepraktyczne. Zakupiłam duża pakowną komodę. Poszukiwania trwały jakieś dwa miesiące, bo na złość nikt w pobliżu nie sprzedawał białej komody, która by mi przypadła do gustu, w cenie,  która by mnie satysfakcjonowała.  No ale w końcu się udało. 
Czemu właśnie w takim stylu? Ponieważ były to czasy, kiedy w salonie stało biurko mojego męża i chciałam się trochę dopasować do niego stylem. Z komodą nic nie modziłam. Kpiłam taką i taka jest. Tym razem obeszło się bez malowania, choć blat dobrze było by trochę odnowić w związku z uszkodzeniem w jednym jego miejscu.









Na
Na komodzie w sztaludze wydrukowane i oprawione haiku.
„Ta jesień
Stare są
Nawet ptaki i chmury”
                                Bashō





Gdy moje dziecko zaczęło rosnąć a zabawki nie wiadomo jak i czemu zaczęły się dziwnie szybko mnożyć do salonu przywędrowała szafa z gumetree. Stan średni. Kremowa w różowo - fioletowe koniki – z przytwierdzonym na jednym boku plastikowym wieszakiem, którego żadne siły nie są w stanie oderwać.
Czemu szafa na zabawki w salonie? Nasz 15-to miesięczny syn nie ma własnego pokoju. Łóżeczko stoi w naszej sypialni a plac zabaw ma właśnie w  salonie.






Czy ktoś zauważył zmianę w wyglądzie lamp? Klosze nabyłam na carboot. Wszytkie za funta :). Kolor zostawię na razie taki. Jedynym złotym elementem wystroju salonu oprócz lamp jest lustro, które znalazłam w kontenerze na śmieci… Inna historia. Dobrze – nie będę już tym zanudzać. 

Rama póki co została złota. Przynajmniej coś pasuje do tych nieszczęsnych lamp. Wymaga też renowacji, ale to może na wiosnę…








Czekam na Wasze komentarze. Wszelkich uwag i sugestii chętnie wysłucham :).

Pozdrawiam.

Monika

3 komentarze:

  1. Witaj Moniko :)
    Jestem pod wrażeniem jakie śliczne gniazdko udało Ci się stworzyć w wynajmowanym mieszkaniu i niewielkim kosztem, jak piszesz. Masz złote rączki i z zakupionych mebli potrafisz zrobić prawdziwie śliczne , pasujące do siebie elementy wystroju :)
    Jest naprawdę bardzo, bardzo ładnie, przytulnie i ciepło :))
    Pozdrawiam serdecznie, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak miło usłyszeć takie słowa :). Bardzo Ci dziękuję. Ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey Monika, dziękuję za komentarz na moim blogu. Chętnie pomogę Ci z Twoim salonem tak jak napisałaś. Jeśli podasz mi wymiary pokoju oraz mebli, które obecnie się w nim znajdują, to podeślę Ci moje propozycje ;) Najlepiej jeśli wyślesz mi maila. Pozdrawiam! Magda

    OdpowiedzUsuń